To samo dotyczy postępu w sferze obyczajwości. Obecnie usiłuje nam sie wmówić, że homoseksualizm to jest jakiś super hiper postęp i nie tylko powinniśmy go tolerować ale wręcz miłować. A kto myśli inaczej to ciemnogród, moher, pisior. Otoż okazuje się, że i drzewiej tak bywało, że ludzie rozmiłowani byli w homoseksualiźmie. I, jak wynika z obliczeń rabinów należących do rabinicznego nurtu Judaizmu bazującego na Talmudzie Babilońskim, około roku 1311 p.n.e. na scenie historii pojawił się wielki reformator, który chcąc ratować swoje plemię, potępił takie zachowania i w swoich prawach zapisał: "Mężczyzna, który obcuje cieleśnie z mężczyzną tak jak z kobietą, popełnia obrzydliwość; obaj poniosą śmierć, krew ich spadnie na nich." Jak widać miał rację. Inne ludy, które praktykowały homoseksualizm, przepadły w mrokach historii, a jego plemię przetrwalo tysiąclecia i ponoć teraz rządzi światem. Oczywiście ktoś powie, że "Od 2006 roku Izrael uznaje na swoim terytorium małżeństwa osób tej samej płci zawarte za granicą, choć na jego terytorium pary homoseksualne nie mają możliwości zawarcia takiego małżeństwa." Oczywiście, ale trzeba wziąć pod uwagę, że nie wszyscy w Izraelu przejmują sie Torą i może to być początek końca części plemion Izraela, które odeszły od Starego Zakonu.
Wydaje mi się, że rzecz jest warta przemyślenia i wszyscy postępacy powinni się pochylić nad sprawą szerzenia homoseksualizmu i zastanowić czy dobrze robią.