Mnie przyszedł do głowy inny model rozwoju Polski w oparciu o europarlamentarzystów i naszych rodaków zamieszkujących inne kraje UE. Można powiedzieć model izraelski.
Żeby dany kraj liczył się w świecie jego obywatele muszą być zamożni, państwo musi być bogate i silne militarnie. Spójrzmy na mapę świata. Są państwa o dużym terytorium i ludne, a praktycznie nie liczą się w świecie jak np. Indonezja, Nigeria czy Bangladesz, a małe państwa, ale za to bogate i silne militarnie, jak wspomniany wcześniej Izrael, są szanowane.
Jak sprawić, by Polacy byli bogaci, a Polska dostatnia i silna militarnie?
Jak już wspomniałem można zastosować model izraelski. Spójrzmy na relację Izrael – USA. Można powiedzieć, że ogon merda psem. Nadrzędnym interesem Stanów Zjednoczonych jest obrona interesów Izraela i lobby żydowskiego w świecie. I właśnie polscy politycy powinni postępować dokładnie jak politycy żydowscy. Polacy rozsiani są po krajach Unii Europejskiej jak Żydzi w diasporach w USA. Powinno się aktywizować polonię, pomóc Polakom mieszkającym w krajach Unii robić kariery w kluczowych działach gospodarki i brażach opiniotwórczych i wzbudzić w nich więź z polskim narodem i krajem ojczystym. Oczywiście to będzie o wiele trudniejsze niż w przypadku Żydów. Jak wiemy z książki księdza Justyna Pranajtisa „Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim”:
„Żyd, jak uczy Talmud, tem samem, że jest z narodu wybranego i obrzezany, jest obdarzony tak wielką godnością, że się z nim nikt, nawet anioł, [76--77] równać nie może. Owszem, jest, jak sądzą, niemal równy Bogu. "Kto uderzy w twarz Izraelitę, mówi r. C h a n i n a, jakby wymierzył policzek Majestatowi Boskiemu". Żyd jest zawsze dobry, bez-względu na jakiekolwiek grzechy, które go skalać nie mogą, jak błoto nie plami jądra orzecha, lecz tylko jego łupinę. Jedynie Izraelita jest człowiekiem; jego jest świat cały i jemu wszystko powinno służyć, szczególnie zaś "zwierzęta mające postać ludzką".”
Czyli dla Żydów sprawa jest prosta. Nie będą się pospolitować ze „zwierzętami w ludzkiej postaci”. Więzy plemienne i tradycja talmudyczna biorą górę nad relacjami ze światem zewnętrznym. W przypadku Polaków jest na odwrót. Wmawia nam się, że patiotyzm, solidarność narodowa są czymś złym. Obecny premier w roku 1987 tak pisał:
„Tak, polskość kojarzy się z przegraną, z pechem, z nawałnicami.”.
I tak chyba myśli obecnie duża liczba Polaków. Wielu z nich chiałoby się pozbyć znamienia polskości. Myślę, że Żydzi mieli podobny problem z tożsamością po drugiej wojnie światowej, ale światłe elity żydowskie wymyśliły religię holokaustu, która scaliła społeczność żydowską i pozwoliła czerpać krociowe zyski. Obecnie dojrzewa czas, żeby w Polsce wymyślono coś w tym duchu, znaczy, żeby ta ideologia scaliła wszystkich Polaków na świecie, ze szczególnym wskazaniem na Unię Europejską i pozwoliła czerpać z tego olbrzymie zyski. Nie myśle o holokauście narodu polskiego, bo to byłoby małpowanie po Żydach i nikt by się na to na dał nabrać. Ale można wykreować obraz Polski i Polaków jako bohaterów walczących samotnie w słusznej sprawie, oszukanych i porzuconych przez sojuszników. I następnie stworzyć atmosferę w świecie, że Polska i Polacy są zdradzani przez przyjaciół i próbować wyciągnąć odszkodowania od Francuzów i Anglików za niewywiązanie się ze zobowiązań sojuszniczych w 1939 roku przez co Polska poniosła ogromne straty pod okupacją niemiecką i radziecką, od Szwajcarów za internowanie oddziałów generała Prugara- Ketlinga, którzy to żołnierze byli niezbędni w walce z Niemcami itp. Oczywiście sięgnąłbym do kieszeni państ koalicji niemieckiej czyli, oprócz Niemców także Rumunów, Bułgarów, Węgrów, Słowaków itp. A nawet Ukraińców, wspierających tradycje banderowskie. I również odchudziłbym portfele Rosjan. Potem poszukałoby się następnych. Szwedzi nadaliby się za potop szwedzki i wojne północną, a może i od Mongołów i Turków dałoby się coś wyciągnąć.
Jak już scali się naród polski wspólna ideą to można to wykorzystać do wpływania na stan świadomości mieszkańców Unii Europejskiej i tamtejszych polityków. Każda krytyka Polski i Polaków okrzyknięta zostanie antypolonizmem, który będzie ścigany z urzędu we wszystkich krajach UE, a docelowo na całym świecie. Politykę i gospodarkę Unii Europejskiej podporządkuje się interesom Polski i Polaków. W taki sposób wzrośnie zamożność i znaczenie Polski i Polaków w świecie .
A co z obronnością?
Na portalu sfora.pl czytamy:
„Wojska państw NATO potrzebowałoby około 6 miesięcy, żeby odpowiedzieć na atak Rosji. Nie zdążylibyśmy nawet na paradę zwycięstwa Rosjan - anonimowego eksperta niemieckiego resortu obrony cytuje "Der Spiegel".
Niemiecki tygodnik ujawnił raport z oceną aktualnej oceny zdolności bojowej, który nie pozostawia złudzeń nie tylko Łotwie, Estonii czy Litwie, ale także Polsce.
Autorzy dokumentu podkreślają, że Rosja jest zdolna do podjęcia znaczących operacji wojskowych bez żadnego uprzedzenia, co stanowi realne zagrożenie dla znacznej części strefy euroatlantyckiej.”
Czyli wiadomo, że na NATO nie ma co liczyć w obecnej sytuacji. A jak zachęcić NATO inne państwa do pomocy Polsce w stanie zagrożenia?
Spójrzmy znowu na pomysły izraelskie.
Nieżyjący już minister obrony Izraela Mosze Dajan powiedział, że Izrael powinien być jak wściekły pies. Izrael zdobył lub nie zdobył broni jądrowej, ale przekonał świat, że ją posiada i nie zawaha się jej użyć. Na tej podstawie powstała, oficjalnie hipotetyczna, strategia odstraszania polegająca na tym, że gdy Izrael będzie ponosił klęskę, to wraz ze swoim upadkiem pociągnie za sobą naród agresora bombardując teren wrogiego państwa deszczem bomb atomowych. Ta strategia, na cześć biblijnego herosa została nazwana opcją Samsona. Z wypowiedzi różnych ważnych osób Izraela ta strategia chyba nie została ograniczona do terytorium państwa – napastnika, a tyczy się całego świata i wraz z zagładą Izraela nastąpi atomowy holokaust całej planety. Portal bibula.com pisze:
„W wywiadzie dla “Jerusalem Friday izraelski historyk wojskowości, profesor Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, Martin Van Crevel zasugerował, że Izrael mógłby zniszczyć swą bronią jądrową wiekszość europejskich stolic, prawdopodobnie w akcie odwetu wobec narodów europejskich za zagładę Żydów podczas II wojny światowej. “Posiadamy kilkaset głowic atomowych oraz rakiet i możemy odpalić je przeciwko celom we wszystkich kierunkach, nawet na Rzym. Większość stolic europejskich jest celem dla naszych sił powietrznych – powiedział van Crevel.”
A portal wolna-polska.pl tak pisze:
„Początkowa strategia ostatecznej formy odwetu – nawet jeśli oznacza to unicestwienie izrahella – rozwinęła się w strategię zastraszania nuklearnego poprzez groźby i szantaż. Tą opcją izrahell zastraszał i nadal to robi nie tylko arabskie i narody muzułmańskie, ale również Stany Zjednoczone i Rosję. Mordechaj Vanunu stwierdził, że izrahell wykorzystuje swoją zdolność do szantażu, że “zbombarduje każde miasto na całym świecie, i nie tylko te w Europie, ale także w Stanach Zjednoczonych”.”
„W 2002 roku The Los Angels Times opublikował artykuł redakcyjny prof. Davida Perlmuttera z Luisiana State University, w którym napisał: “Co przysłuży się lepiej światu nienawidzącemu żydów w odpłaceniu za tysiące lat rzezi, niż zima nuklearna. Albo zaproszenie wszystkich cmokających z niezadowolenia europejskich mężów stanu i działaczy pokojowych by dołączyli do nas w piecach? Po raz pierwszy w historii naród przeznaczony do eksterminacji, podczas gdy świat albo rechotał albo odwracał się plecami – ma siłę by zniszczyć świat. Ostateczna sprawiedliwość?”.”
I Polska powinna wziąć przykład z Izraela, zbudować trochę bomb atomowych i środki do ich przenoszenia i wycelować w stolice krajów europejskich. Zrobić przeciek, że mamy broń atomową i nie zawahamy się jej użyć w przypadku ataku na Polskę, a gdy Polska będzie ginąć to pociągnie ze sobą cały świat w zagładzie nuklearnej. Myślę, że w takiej sytuacji, w przypadku agresji Rosji na Polskę NATO do zmobilizowania swoich sił i przyjścia z odsieczą naszemu krajowi nie będzie potrzebować aż sześciu miesięcy, ale wystarczy na to parę godzin.
Widać, że nasi politycy nic nie muszą wymyślać, wystarczy, że będą czerpać garściami z pomysłów „naszych starszych braci w wierze”. Ale niestety, z tego co czytam o pomysłach polskich kandydatów na posłów na ich działalność w polskim czy europejskim parlamencie, żaden nie chce pójść drogą „narodu wybranego”. A przecież nic nie trzeba wymyślać, tylko adoptować na nasz grunt ich rozwiązania.