Na zdjęciach poniżej po lewej stronie dodałem wszystkie parametry tych zdjęć włącznie z datą i godziną wykonania.
"Promieniowanie podczerwone może chłodzić?", "Czy światło Księżyca ochładza przedmioty?" lub "Płaska Ziemia, czemu nie płaski Księżyc?"
Więc może to były realne dwa lecące samoloty jeden nad drugim, a nie jakiś defekt obiektywu?
Pewną sugestię co do realności obu samolotów daje portal onet.pl w artykule "Spór pomiędzy kontrolerami lotów i Polską Agencją Żeglugi Powietrznej. Jest zawiadomienie do prokuratury":
"W zawiadomieniu czytamy, że mogło dojść najpierw do zatajenia informacji o krytycznym dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego błędzie systemu Pegasus P21 przed pracownikami operacyjnymi Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, a po jego wykryciu powyższy krytyczny błąd mógł nie zostać im zakomunikowany w odpowiedni sposób.
Pracownicy operacyjni PAŻP wykonują swoją pracę przy pomocy systemu Pegasus P21, który ma na celu zapewnienie radarowej służby kontroli ruchu lotniczego.
"Od nieznanego bliżej czasu, najprawdopodobniej od 23 grudnia 2021 r., istnieje błąd w ww. systemie polegający na tym, że samolot znajdujący się w przestrzeni RVSm (reduced vertical seperation minimum), lecący w niej na zasadach odstępstwa od wymogów RVSM (RVSM exempted state aircraft), ma odznaczenie zielone »S« (tzn., że może wykonać lot w tej przestrzeni z minimum separacji (odległości — red.) pionowej 1000 stóp), a powinien mieć żółte »S«" — czytamy w zawiadomieniu.
"W przypadku oznaczenia żółtym »S« minimum separacji wynosi 2000 stóp. Tym samym kontroler ruchu lotniczego wprowadzony w błąd (wobec oznaczenia zielonego »S« zamiast żółtego »S«) może stosować separację pionową samolotu do 1000 stóp, nie będąc świadomym, że powinna wynosić 2000 stóp" — zaznacza autor."
Tak dla jasności podam, że 1000 stóp to 304,8 metra.
I w dalszej części artykułu jest jeszcze ciekawiej:
"Co więcej, składający zawiadomienie wskazuje, że są znane przypadki, iż pod samolotami transportowymi "przemycane są" samoloty bojowe."
No rewelacja, lecą dwa samoloty jeden nad drugim, a kontroler ruchu pewnie widzi na radarze jeden obiekt, gdyż jest błąd oprogramowania i w ten prosty, acz wymagający dużych umiejętności od pilotów, sposób są przemycane są samoloty z trefnym towarem. No chyba, że samolotem steruje sztuczna inteligencja (AI), czego wykluczyć nie można. Dla AI takie loty to błahostka.
I jeszcze ciekawostka z artykułu:
"Świadome podejmowanie ryzyka w ruchu lotniczym będące następstwem planowania zbyt małych obsad stanowisk operacyjnych w harmonogramie pracy – zwiększa obciążenie pracą, przemęczenie i prawdopodobieństwo popełnienia błędu"
I super! Błąd w oprogramowaniu, zmęczeni kontrolerzy i można przemycać samoloty z podejrzanym ładunkiem. Jeśli nawet taki kontroler powie, że gołym okiem widział dwa samoloty zamiast jednego, to mu się wmówi, że był przemęczony i dwoiło mu się w oczach. Na dodatek wyśle się go na badania psychologiczne, czy aby na pewno dalej nadaje się do pracy na tak odpowiedzialnym stanowisku.
Być może to ciągłe rozpylanie czegoś w atmosferze zwane potocznie chemtrailsami służy do tego, żeby postronni ludzie, tacy jak na przykład ja, nie widzieli, co to lata nad naszymi głowami, a nie daj Bóg, żeby to jeszcze sfotografowali.